Pomyślmy o więzadłach, czyli „czy te wkładki to dobry pomysł?”
Wróćmy do tematu kształtowania postawy ciała, zwłaszcza stóp. W Polsce można zauważyć trend polecania dzieciom wkładek do butów. Już półtoraroczne dzieci dostają zalecenie chodzenia z podpiętkiem Thomasa. Sami rodzice często prześcigają się w kupowaniu obuwia ortopedycznego jako profilaktyki wad postawy. Ale zwróćmy uwagę na to jak kształtuje się nasza postawa i czym tak naprawdę jest
W naszym ciele jest wiele różnych struktur. Każda z nich jest stworzona w jakimś celu i do tego powinna być wykorzystywana. Skupmy się tu na ścięgnach i więzadłach – chyba najbardziej mylonych strukturach naszego ciała.
Ścięgna to końcówki mięśni, które są mocnym mocowaniem mięśnia do jego przyczepu (zazwyczaj kości). Co one robią? Przenoszą siłę mięśnia na elementy kostne umożliwiając ruch, ponadto stabilizują stawy. Ścięgna są rozciągliwe, możemy z nimi pracować tak, żeby zmieniać ich długość w zależności od potrzeb- możemy je rozciągać lub pracować nad skróceniem. Mogłabym je przyrównać do liny, która mocuje i przytrzymuje elementy szkieletu, ta lina jest silna i można ją wydłużyć lub skrócić odpowiednią pracą.
No to teraz więzadła. To również struktury kolagenowe, ale zostały stworzone do przytrzymywania różnych elementów w razie próby przekroczenia zakresu ruchomości. Czyli jak stanę krzywo i skręcę nogę do boku to więzadła ratują staw przed uszkodzeniem. Więzadła przyrównuję do folii, takiej jak w reklamówkach. Jak włożysz ciężkie zakupy do reklamówki to ona to wytrzyma (o ile zakupy nie są zbyt ciężkie), ale jeśli powiesisz taką reklamówkę na dwa miesiące na haku… Będzie się ona rozciągać, zrobi się miejscami cieńsza, może nawet pęknąć. Więzadła działają na krótką metę. Rehabilitujemy je poprzez odciążanie, dzięki temu wzmacniają się, robią się grubsze, ale też mniej elastyczne i bardziej podatne na urazy
Ok, mamy wiedzę jak wyglądają ścięgna i więzadła, wiemy też do czego służą.
Musimy jeszcze wiedzieć, że postawa ciała powinna zależeć w większości od prawidłowej pracy mięśni i ścięgien, a nie polegać na pracy więzadeł. Czyli utrzymujemy postawę poprzez napięcie odpowiednich mięśni, zazwyczaj to mięśnie posturalne, ale nie powinniśmy „wisieć” na więzadłach. Jeśli usiądziesz luźno, rozluźnisz mięśnie to więzadła zareagują i nie dopuszczą do uszkodzenia stawów. Ale po dłuższym utrzymywaniu takiej postawy zaczną się rozciągać. Następnym razem zareagują później itd. Tak więc uczymy się utrzymywania postawy za pomocą siły mięśni. A co się dzieje jeśli włożymy wkładkę i tak będziemy chodzić? Wkładka przytrzyma stopę w określonej pozycji, a to odciąży i ścięgna i więzadła. Ścięgna bez obciążania słabną a więzadła stają się mniej elastyczne. Tym samym robimy takiemu dziecku sztywne i podatne na urazy kopytko zamiast funkcjonalnej i sprawnej stopy.
Są jednak dzieci, które potrzebują takiego wsparcia. To są bardzo rzadkie przypadki z dużą elastopatią, które nie poddają się ćwiczeniom. Jest ich naprawdę niewiele w porównaniu z ilością zalecanych wkładek i sztywnych butów, które do tego wszystkiego unieruchamiają także staw skokowy (o tym już kiedyś pisałam). Pamiętajcie, że ćwiczenia powinny być podstawą każdej rehabilitacji i każdego kształtowania postawy ciała. Nie nienaturalne sprzęty, które tylko pozornie pomagają, ale na dłuższą metę osłabiają wspaniały system naszych ciał.