Ćwiczysz na trampolinach? To poczytaj…
Zauważyłaś, że z każdej strony jesteś zachęcane do bycia „fit”? A może to tylko odpowiedź na nasze pragnienia? Moją uwagę zwróciły ostatnio zajęcia fitness. Postanowiłam, że odbuduję trochę mięśni, które miałam przed ciążą bo strasznie za nimi tęsknię. Przejrzałam oferty różnych miejsc w Szczecinie. Nie bardzo lubię się uwiązywać do ćwiczeń z jakąś konkretną grupą, zazwyczaj wolałam samotne treningi na siłowni (i chyba przy tym pozostanę). I tu się zdziwiłam ofertą dla Pań. Znalazłam w niej step (jakoś zniosę, bo dużo zależy od prowadzącego) i… trampolinki! I to podobno są ćwiczenia dla kobiet. Hmmm… Od razu pomyślałam, że do tej ulotki powinno się dodawać wizytówkę fizjoterapeuty uroginekologicznego i podpaskę.
Pozwól, że wyjaśnię o co mi chodzi…
Mięśnie dna miednicy, potocznie nazywane mięśniami Kegla, to takie gumowe dno miski (czyli miednicy). Wyobraź sobie taką misę, w której masz pęcherz moczowy, macicę i trochę jelita. Od góry obciąża to jeszcze ciężar jelit. Oczywiście narządy są przymocowane w różnych miejscach silnymi więzadłami (żeby się nie poplątały), ale te więzadła mogą się rozciągać i uszkadzać gdy są za bardzo obciążane. Dno jest dość cienkie, rozciągliwe i są w nim dodatkowe dziury- czyli odbyt, cewka moczowa i u kobiet pochwa – która dodatkowo może się otwierać do dołu. Przy każdym kroku narządy opierają się o gumowe dno ze zwiększonym naciskiem i napinają swoje więzadła, ale to napięcie jest ok. Jako właścicielka tej miski, pod wpływem zachęcającej reklamy, poszłaś na zajęcia na trampoliny i skakałaś przez 45minut.
Co się dzieje?
Przy każdym skoku narządy uderzają o gumowe dno, które ma za zadanie zareagować i utrzymać wszystko na miejscu, w tym czasie więzadła są obciążane maksymalnie. Po jednym treningu nic wielkiego pewnie Ci się nie stanie, ale po miesiącu, dwóch, pięciu? Nie mam pojęcia ile takich uderzeń wytrzyma Twoje dno miednicy i Twoje więzadła. Nie mówię już o innych więzadłach – tym w stawach kręgosłupa itp. One wszystkie są w ten sposób przeciążane. Z każdym skokiem…
A wiedziałaś, że prowadziłam warsztaty w różnych miejscach, również w fitnessach? I co zabawne, to właściciele tych miejsc doskonale wiedzą, że te ćwiczenia szkodzą. W kilku z tych miejsc miałam wyraźnie powiedziane, żeby nie opowiadać o trampolinkach, żeby to przemilczeć. Uczciwie zaznaczałam, że jeśli zostanę o to zapytana to odpowiem zgodnie z wiedzą. Cóż, pewnie po tych doświadczeniach i jeszcze po tekście, który właśnie czytasz, już mnie nie zaproszą
Ich strata.