Jak napięcia mięśniowe wpływają na to co w głowie :D Czyli po co nam ruch.

27 października 2017
Mamy wyobrażenie, że mózg myśli i zawiaduje ciałem, które ma go przemieszczać z miejsca na miejsce.

Prawda jest dużo bardziej skomplikowana, ale postaram się opowiedzieć to w zrozumiały sposób. Nasz mózg rzeczywiście zawiaduje mięśniami (tak w skrócie) i mówi nam gdzie mamy iść i co mamy robić. Musimy wiedzieć, że mózg to wie dlatego, że odczytuje sygnały z ciała – wzrokowe, słuchowe, kinestetyczne (czucia ciała i ruchu), temperatury, ciśnienia, głodu… Dużo tego. Wychodzi na to, że to nie tylko mózg zawiaduje ciałem, ale także ciało wpływa na mózg. Proste? Tak, ale…

No właśnie jest tu kilka „ale”. 

Po pierwsze mózg musi nauczyć się swojego ciała. Robi to praktycznie przez całe życie, ale pierwsze miesiące po narodzinach są najważniejsze. Dlaczego? Bo to w pierwszych miesiącach życia programujemy podstawowe „matryce” mózgu. Pomyślmy o tym jak o pisaniu programu – ostatnio ktoś mi tłumaczył jak to się robi – każdy program ma podstawę, na której budujemy kolejne funkcje. Jeśli „skopiemy” podstawę to wszystko, co napiszemy później, nawet jeśli będzie to genialne, będzie działało błędnie. Pozwolę sobie znowu rozbić całą sprawę na poszczególne etapy życia, będzie łatwiej zrozumieć jak to się kształtuje:

Ciąża 😀

Tu powstaje wszystko. Ale po kolei – powstaje mózg i cewa nerwowa. Jak wiemy na tym etapie (a nawet w przygotowaniu do ciąży) zaleca się mamom zażywanie kwasu foliowego. Ma to zapobiegać rozszczepom cewy. Dzięki takiej suplementacji takie wady należą do rzadkości. Tu tworzą się też połączenia cewy z całym ciałem. Cały system rośnie i rozwija się bardzo dynamicznie do narodzin dziecka. Tu jest bezpieczne – to Ty za niego (lub dla niego) oddychasz, trawisz i przyswajasz pokarm, dostarczasz mu wszystkiego, co niezbędne ro rozwoju.

Tu jedno ważne zdanie. W ciąży zero alkoholu!

Nie ma czegoś takiego jak kieliszek na podniesienie ciśnienia, a niestety w mojej drugiej ciąży usłyszałam coś takiego z ust pani ginekolog. Oczywiście wtedy już wiedziałam czym jest alkoholowy zespół płodowy (FAS) i statyczne encefalopatia (czyli uszkodzenie mózgu nie zmieniające się w czasie). Niestety, zwłaszcza na samym początku ciąży, każda ilość alkoholu jest zabójcza dla komórek mózgowych, a w tym czasie z kilku komórek tworzą się całe zespoły i ośrodki.

I jeszcze jedno: SPOKÓJ. Kobieta w ciąży powinna być spokojna. Wiem, to czasem nie do zrobienia, ale (zwłaszcza Panowie) pamiętajcie o tym, żeby chronić nasze brzuchatki przed stresem. To Wasi mężowie i nie mężowie powinni w tym czasie Was ochraniać i wspierać. I nie chodzi o fanaberie ciężarnych, ale o rozwój układu nerwowego dzidziusia.

Poród:

Tu tylko wspomnę, że poród naturalny jest najlepszy dla przyszłego rozwoju ruchowego, więc i mózgu Twojego dziecka. Żeby taki poród był bezpieczny należy się do niego przygotować jak do najważniejszego egzaminu. Udaj się na trening dla kobiet w ciąży – chodzi o ćwiczenia dna miednicy, konkretnie skierowane na pracę w czasie porodu. W czasie przejścia dziecka przez kanał rodny wydarza się cała kaskada zdarzeń dzięki bodźcom czuciowym i ustawieniu ciała dziecka, dzięki którym odruchy mogą się aktywować a później w odpowiednim czasie integrować z ruchem całego ciała.

Pierwsze miesiące życia:

Tu potrzeba dużo bodźców. Tylko jakich? Niestety zauważam, że rynek zabawek wymusza na rodzicach głównie bodźce wzrokowe i słuchowe. Większość zabawek „edukacyjnych” świeci i gra, gdzie tu ruch? Dzieci uczą się przez ruch i robienie różnych rzeczy! Manipulacje rączkami, przemieszczanie się, smakowanie, oglądanie, układanie. Niestety wciskanie guzików i patrzenie jak zabawka gra nie jest edukacyjne dla malucha. Co prawda zajmuje go na dłużej, ale nie rozwija tylko wprawia w trans.

A jak? Mamy coś takiego jak odruch obrony ścięgna. Pochodzi z czasów, gdy nasz gatunek powstawał. Wtedy musieliśmy szybko reagować na zagrożenia – każdy niespodziewany ruch lub dźwięk powoduje aktywację tego odruchu. Powinna tu powstać reakcja „walcz lub uciekaj” żeby uspokoić odruch, który ma za zadanie przygotowanie do walki lub ucieczki – napina mięśnie (zwłaszcza grzbietu), przygotowuje skórę, oddech, serce i tak dalej. W tym czasie decyduje dominująca półkula mózgu, bo ona działa szybciej, druga się „wyłącza”. To miało ratować życie.

A dziś? Nie musimy walczyć czy uciekać, ale za to bodźce wywołują tą samą reakcję a ciało za nią podąża. To się nazywa stres, czyli napięcie. Robią to takie właśnie zabawki, a także tablety, telewizja- wszystko co gra i błyska, zwłaszcza z zaskoczenia. Nawet my- dorośli- nie potrafimy radzić sobie z taką ilością bodźców. To dlatego lepiej się czujesz psychicznie gdy poćwiczysz lub skorzystasz z sauny czy masażu relaksacyjnego – mięsnie relaksują się i przestają wysyłać sygnały do mózgu, ten może działać integrując obie półkule.

Dziecko też tego potrzebuje – znowu spokój, nauka rozluźniania. A jak? A masując. Zwłaszcza dzieciaki ze wzmożonym napięciem mięśniowy potrzebują dotyku, ale wszystkie inne też. Te z obniżonym napięciem zazwyczaj nie lubią być dotykane przez co nie lubią też leżeć na brzuszkach – to tylko moja obserwacja a nie ścisłe wytyczne. Masażu nauczy Cię dobry fizjoterapeuta dziecięcy. No i ogranicz mu agresywne bodźce wzrokowo-słuchowe. Wyłącz telewizor, nie dawaj tabletu ani komórki. To, że dziecko patrzy nieruchomo to oznaka, że coś jest nie tak 😉

Taką wiedzę warto przekazać dzieciom. Łatwiej przetrwać stres gdy potrafisz się rozluźnić i mieć do dyspozycji obie półkule mózgu 😉  Warto samemu wypracować taką umiejętność.